Mam dość! Czyli o nastolatku, nie tylko w pandemii

Ostatnio starałam się opowiedzieć wam o tym, jak można zaopiekować się emocjami dziecka w trudnych sytuacjach. Wtedy dużą uwagę przykładałam do ważności rozmowy. Jakoś tak się układa w życiu, że najpierw rodzice obawiają się, że dzieci są za małe na pewne tematy a potem nagle jest już za późno i nastolatek nie chce z nami rozmawiać, bo ten właściwy czas już minął. No właśnie jak sprawić, żeby nastolatek nie zatrzaskiwał przed nami drzwi tylko zechciał nas wpuścić do swojego świata?

Bądź gościem u swojego nastolatka

To ostatnie zdanie jest kluczowe. O ile jeszcze niedawno łatwo było zaprosić dziecko do tego, co jest dla nas wygodne i ważne, o tyle teraz jest to praktycznie niemożliwe. Najważniejszą rzeczą, którą możesz zrobić dla waszej relacji jest uszanowanie tego, że nastolatek jest teraz w kluczowym momencie swojego rozwoju. Jeśli chcesz, żeby w przyszłości posiadał wszelkie niezbędne umiejętności potrzebne do kształtowania zdrowych, wartościowych relacji na płaszczyźnie prywatnej i zawodowej to… uszanuj kształtującą się autonomię. Co to oznacza? Oznacza to, że jeśli chcesz być blisko ze swoim nastolatkiem to musisz pomieścić w sobie dwie skrajności: po pierwsze jako rodzic możesz i masz obowiązek wymagać pewnych rzeczy, lecz po drugie: nastolatek musi mieć możliwość zbuntować się przeciwko temu. Brzmi dziwnie? Niekoniecznie – oznacza to, że jako rodzice jesteście teraz ważnymi pomocnikami kształtowania się odpowiedzialności, dojrzałości swojego dziecka. Jednak jeśli nastolatek ma być pewny siebie to musi nauczyć się w bezpiecznym miejscu, a więc w relacji z rodzicami stawiania swoich własnych granic i co za tym idzie w późniejszej fazie nauczyć się negocjować.

Jest to bardzo ważne szczególnie teraz, ponieważ prowadzi nas to do metafory gościa – jeśli chcesz być blisko z nastolatkiem nie możesz traktować go jak dziecko. Dla nastolatków bardzo ważne jest poczucie, że są traktowani poważnie i że dorośli szanują ich granice. Jeśli chcesz wejść do świata swojego dziecka musisz zachowywać się w nim jak gość – to zaczyna się już przed rozmową – zadaj sobie pytanie jak chciałbyś żeby twój przyjaciel zaprosił cię na ważną rozmowę? Rodzice często bagatelizują naturalne granice, które dla nastolatków są ważne – zamknięte drzwi do pokoju, słuchawki na uszach – to sygnały odgradzania się, szukania swojej własnej prywatności w domu, który jest całkowicie podporządkowany regułom dorosłych (często jest to powód dla którego nastolatek z uporem nie sprząta u siebie, kiedy rodzic go o to prosi. No właśnie – prosi?). Jeśli więc chcesz porozmawiać o czymś trudnym ze swoim nastoletnim dzieckiem bądź uważny na to, jak go do tego zapraszasz – czy pukasz do jego pokoju, pytasz czy ma teraz na to czas i ochotę? Jak przyjmujesz odmowę? Czy możliwe jest umówienie się na bardziej odpowiedni termin? Dobrze powiedzieć o czym chcesz porozmawiać żeby nie wzmagać w nastolatku niepokoju oraz zaznaczyć, że jest to dla ciebie ważne, żeby ta rozmowa się odbyła.

Zaproszenie i co dalej?

Kiedy już uda nam się doprowadzić do rozmowy, tu czeka na rodziców druga, częsta pułapka – pułapka moralizatorstwa. Jakoś tak bywa, że bardzo przywiązujemy się do tego momentu rozwoju naszych dzieci, gdzie pełnimy rolę autorytetów. Bez wątpienia to bardzo przyjemny okres. Możemy czuć się wtedy bardzo potrzebni i kompetentni. Mamy poczucie, że wszystko w relacjach idzie dobrze. Nie wolno nam jednak przegapić momentu, gdzie dziecko wkracza w zupełnie inny moment rozwojowy a więc potrzebuje już czegoś zupełnie innego – wsparcia. Nikt nie lubi osób, które lepiej od nas wiedzą wszystko. Raczej nie jesteśmy zainteresowani przyjaźniami z ludźmi, którzy zawsze mają ostatnie i może też pierwsze słowo. Co to oznacza dla naszych relacji z nastolatkiem? Z mojej perspektywy, nie ma bardziej otwierającego pytania jak: „co u Ciebie?” Brzmi dziwnie, skoro mieszkacie pod jednym dachem? Rodzice często skarżą się, że nastolatek odpowiada zdawkowo, że nie chce rozmawiać. Jak jednak analizujemy sobie treść pytań, to bardzo często wygląda to następująco: „co w szkole?”, „jak tam u tej twojej koleżanki?” „ciągle siedzisz przed komputerem, może byś coś poczytał?”.

Gdy rozmawiam z nastolatkami często mają początkowy problem z rozmową. Nie dlatego, że tego nie chcą, lecz dlatego, że nie mają takiego doświadczenia. Gdy pytam o czym chcieliby porozmawiać często mówią, że wolą bym to ja wybrała temat. Z tego może płynąć bardzo ważny wniosek dla rodziców – jeśli chcesz być z twoim dzieckiem blisko, nie zakładaj, że wiesz lepiej. Zadawaj dużo pytań otwartych o to co u niego, jak się czuje, o czym chciałby porozmawiać. Nawet jeśli masz konkretny temat na który się umówiliście, że porozmawiacie to nie zaczynaj od razu od tego. Zaznacz, że wiesz, że umówiliście się na rozmowę o tym lub tamtym, jednak chciałbyś najpierw upewnić się, że to będzie ok dla nastolatka. Upewnij się, czy ma swój jakiś bardziej palący temat, zapytaj o samopoczucie. Nie opisuj co widzisz, nie interpretuj co ci się wydaje, że dzieje się w życiu nastolatka lub co może czuć. To zamyka na rozmowę i sprawia, że twój nastolatek przejdzie w tryb „ucieczka” czyli zacznie przytakiwać by szybko zakończyć rozmowę, lub „walka” i zaczniecie się kłócić.

Nie wiem ale chcę wiedzieć

To najważniejsza część rozmów, szczególnie trudnych. Jeśli pozwolisz sobie na wyjście poza swój rodzicielski autorytet zyskasz coś dużo cenniejszego – prawdziwą relację. Często postawienie się w pozycji „nie wiem” jest trudne dla rodziców. Doświadczenia z terapii rodzin pokazują jednak, że bywa to bardzo uzdrawiające. Jeśli rodzic powie, że nie wie jak to jest, że chciałby pomóc ale nie wie jak i że może razem będziemy mogli się zastanowić sprawia, że dziecko nie musi już walczyć lub uciekać. Może pozwolić sobie na otworzenie się w relacji bez strachu o bycie sprowadzonym do roli małego dziecka. Dzięki temu zyska też bezcenne umiejętności na przyszłość.

Pozycja „nie wiedzenia” jest bardzo ważna, ponieważ daje możliwość szukania nowych rozwiązań bez ocen, opinii, moralizatorstwa. Co więcej, pokazuje nastolatkowi, że nie jest tak, że dorośli to osoby, które zawsze wszystko muszą wiedzieć i nigdy się nie wahają. Zmniejsza to niespójność, której nastolatek doświadcza na co dzień – w rozmowach rodzice często opowiadają o tym, jak świetnie sobie radzą i chcą być ekspertami dla dziecka, ale z punktu widzenia obserwatora nastolatek już doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak to jest naprawdę.

Kiedy kończy się wychowanie

Żeby móc wyjść poza schemat „bycia rodzicem-autorytetem” konieczne jest zaakceptowanie faktu, że czas dojrzewania to czas, w którym wychowywanie już się praktycznie zakończyło. Teraz najważniejsze jest towarzyszenie. Nie będą tu skuteczne metody, które działały gdy dziecko miało 9-10 lat. Jeśli dobrze wykorzystaliśmy czas budowania relacji wcześniej to powinien być to moment, gdzie relacje z nastolatkiem bywają burzliwe, jednak są dość dobre i wiemy, że możemy na siebie liczyć, szanujemy swoją autonomię i granice. Uczymy się obchodzić z buntem młodzieńczym, który jest zdrowym i bardzo potrzebnym elementem w życiu każdego człowieka. Jeśli jednak coś przegapiliśmy, nie inwestowaliśmy wystarczająco w relację to niestety będzie to czas, który bardzo boleśnie nam to uświadomi. Wtedy konieczna może być pomoc specjalisty, by jakoś wspólnie móc się dogadać. Koniec wychowania oznacza jednak coś bardzo ciekawego – towarzyszenie w rozwoju swojego nastoletniego dziecka jest często jednym z piękniejszych okresów. Dobrze wykorzystany ubogaca nie tylko dzieci ale także rodziców. Wszystkich uczy nowych kompetencji oraz bardzo trudnej lekcji – odpuszczania.

Mam dość tej izolacji!

Okres pandemii może być szczególnie trudny dla nastolatków. O ile dla dzieci rodzina wciąż jest najważniejszą jednostką społeczną, o tyle dla nastolatka najważniejsza jest grupa rówieśnicza. Nie oznacza to, że nie kochają swoich rodzin, lecz to, że nadszedł czas na zdobywanie innych kompetencji – tych, które będą niezbędne do prawidłowego funkcjonowania w społeczeństwie i które przygotują ich do kolejnych zadań rozwojowych a więc szukania pracy, tworzenia związku a w konsekwencji opuszczenia domu rodzinnego.

No właśnie, wiemy już, że rozmowa jest bardzo ważna. Co więcej, rozmowa musi rozpocząć się dużo wcześniej – trzeba się zapowiedzieć, upewnić, że to dobry czas i miejsce, postawić w pozycji „nie wiedzenia” co jednak dalej? Poniżej kilka rad, które mogą okazać się pomocne:

  • Najważniejsze jest wsparcie. Daj swojemu nastolatkowi poczucie, że chcesz go zrozumieć a nie ocenić
  • Powstrzymaj się od porad, jeśli masz jednak doświadczenia, które mogą być pomocne podziel się nimi, uprzednio pytając czy będzie to ciekawe
  • Pomóż nastolatkowi określić rzeczy na które ma wpływ, zaznacz, że są takie na które nie ma. Co musiałoby się wydarzyć, żeby akceptacja ich była łatwiejsza?
  • Zastanówcie się czy możliwe jest określenie jakiegoś celu, jeśli tak to czy ma on jakieś etapy?
  • Spróbujcie poszerzyć perspektywę – może czegoś nie dostrzegacie osobno a razem już tak? Jak ta sytuacja mogłaby wyglądać z perspektywy innej osoby?
  • Ważnym aspektem jest dopytywanie, czy dobrze zrozumieliśmy co nastolatek ma na myśli, prośmy o dookreślenie
  • Poczucie humoru bywa bardzo pomocne nawet w trudnych rozmowach, jest to narzędzie, które łączy – daje poczucie, że mamy coś wspólnego
  • To bardzo dobry czas na poznanie wewnętrznego świata swojego dziecka, do którego być może nie mielibyśmy wstępu w innej sytuacji
  • Pytajmy o to, czym dla nastolatka jest poczucie bezpieczeństwa, gdzie i kiedy czuje się dobrze?
  • Szanujmy sfery, które będzie chciał pozostawić prywatne – nie jest to przeciwko nam. Każdy nastolatek potrzebuje prywatności, dzięki temu uczy się stawiać granice, które bardzo mu się przydadzą np. w pracy
  • Pytajmy o to, czego potrzebuje. Tylko on będzie mógł się dowiedzieć tego. Jeśli wpadniemy w pułapkę „wiem lepiej czego potrzebujesz” to będziemy spotykać się z negowaniem każdego, nawet dobrego pomysłu – to przejaw tworzącej się autonomii
  • Pamiętajmy, że okres nastoletni to okres przejściowy – oznacza to, że będziemy obserwować jednocześnie zachowania „dziecięce” oraz „dorosłe”. Oznacza to, że w różnym momencie twoje dziecko może zachowywać się różnie, ale także może potrzebować odmiennych rzeczy – raz będzie to przytulenie a innym razem poważna rozmowa. Pytajmy więc, czego teraz nastolatek potrzebuje
  • Zakończmy rozmowę docenieniem tego, czym się z nami podzielił, dopytajmy czy tak możemy zakończyć rozmowę i czy chciałby teraz coś zrobić?

Złość, smutek to emocje z którymi nastolatek musi sobie radzić na co dzień. Wpuści nas do swojego świata tylko wtedy, gdy zapracujemy sobie na zaufanie – nie oznacza to, że mamy udawać kolegów. Nasze dzieci tego nie chcą i nie potrzebują. Potrzebują uważnych, rozumiejących rodziców, którzy nie muszą kryć się za autorytetem i nie obawiają się powiedzieć „nie wiem”.

Nie martwcie się jednak, jeśli nie zawsze wam to wychodzi, jeśli zdarza się, że poniosą was emocje, że coś zrobicie źle. Po pierwsze to zupełnie naturalne a po drugie… bardzo potrzebne. Dzięki temu znowu wysyłamy sygnał dziecku, że można popełniać błędy, tylko trzeba je naprawiać oraz, że można kogoś kochać i się na niego złościć. To bardzo ważne lekcje, nie bójmy się ich.

Psycholog, psychoterapeuta systemowy w trakcie certyfikacji. Praca systemowa oznacza, że lubię przyglądać się relacjom - nie tyllko z bliskimi ale także z samym sobą oraz… ze swoim problemem.