Rodzice często chcą chronić dzieci przed rzeczami, które w ich odczuciu wydają się być zbyt trudne. Jakoś tak się dzieje, że dzieci zwykle rozwijają się dużo szybciej niż rodzice są w stanie nadążyć – co całkiem dobrze widać gdy pytam rodziców, czy już rozmawiali z 10-11 latkami o dojrzewaniu, co często ich zadziwia – „Przecież to jeszcze dziecko”. Lubię wtedy pytać czy zapoznają się z instrukcją obsługi przed przystąpieniem do pracy, czy dopiero w trakcie i co z ich doświadczenia może się wydawać bardziej przydatne. Ta pułapka ma duże konsekwencje dla rozmów o trudnych rzeczach, bo skoro 11 latek jest zbyt młody na rozmowę o dojrzewaniu, to jaki wiek jest odpowiedni na rozmowę o śmierci lub strachu? Przecież nigdy nie jesteśmy na to gotowi, ile lat byśmy nie mieli.
Rozumiem doskonale rodziców, którzy chcą chronić dzieci przed lękiem. Tym bardziej, że w niektórych sytuacjach nie za dużo można zrobić. No bo jak wytłumaczyć dziecku, że jego ukochany kot już nie wróci? Albo jak znaleźć słowa, które opiszą dlaczego babci już nie ma z nami?
Często pierwszą intuicyjną reakcją rodziców jest „ochrona” co oznacza, że próbują odwrócić uwagę dziecka od problemu lub wręcz wymyślić jakąś łatwą do zaakceptowania przez dziecko historię. Kryje się za tym właśnie ogromna potrzeba chronienia. Zastanówmy się jednak jakie potrzeby i czyje chcemy wtedy zaspokoić?
O spokojnym dziecku słów kilka
Gdy pytam rodziców co myślą o dzieciństwie to zwykle pojawia się wiele historii o tym, że ten czas powinien być jak najbardziej beztroski. Przez beztroskę rodzice często rozumieją chronienie dzieci przed przykrymi, trudnymi sprawami. Wielokrotnie rodzice zapisywali się na konsultacje w dużym rozdarciu czy i jak mogą powiedzieć małemu dziecku o czyjejś śmierci. Dodatkowo często martwią się czy kilkulatek może iść na pogrzeb. Ja się martwię, kiedy rodzice nie pozwalają. Dzieci potrzebują rozumieć i przeżywać razem z nami. Pamiętajcie, człowiek to istota społeczna – potrzebujemy siebie wzajemnie.
Bazując na doświadczeniu klinicznym mogę spróbować stwierdzić, że dzieci są spokojniejsze gdy rozumieją co się wokół nich dzieje. Od najmłodszych lat jesteśmy bardzo czuli na wyłapywanie niespójności. Tak więc zdenerwowana mama, która mówi dziecku żeby się nie martwiło nie będzie raczej wiarygodna i to już dla bardzo małych dzieci. Doświadczenie uczy nas dość jasno, że dzieci oczekują szczerości. Jeśli przypatrzeć się jak najmłodsi przeżywają żałobę to można stwierdzić, że tym lepiej im szybciej zostaną w nią włączone i im bardziej pozwoli im się na uczestniczenie w jej przeżywaniu.
Często mam wrażenie, że rodzice bardziej martwią się o reakcję dzieci ze względu na to, że sami mają dość mało pozytywnych doświadczeń związanych z przeżywaniem smutku. To tak jakby wtedy stawali się znów dziećmi, które zaczynają wątpić w swoje umiejętności i zasoby rodzicielskie. Narzucają sobie nierealistyczne cele, by być zawsze silnym w obecności dziecka, zawsze wiedzieć co robić i nigdy się nie smucić. Takie podejście jest po pierwsze niemożliwe a po drugie bardzo szkodliwe – ale o tym trochę później.
W tym miejscu zachęcałabym was do refleksji – jak to było w moim dzieciństwie – czy pozwalano mi na przeżywanie trudnych emocji, czy dostawałem wtedy wsparcie? Jaki obraz rodziców w trudnych sytuacjach mam w głowie i czy on mi coś robi? To ważne, ponieważ dzisiaj możesz się obawiać rozmowy ze swoim dzieckiem o smutku, ponieważ sam nie masz doświadczeń, gdy to ktoś inny opiekował się twoim zmartwieniem. Jeśli tak jest, pierwszym krokiem jest zauważenie tego – dzięki temu będziecie mieli możliwość refleksji, czy boję się emocji mojego dziecka, czy też boję się swoich emocji? Czy mogę nie być rodzicem, który zawsze jest tylko silny i czy warto w ogóle to zmieniać?
Przeciwnik, którego nie widać
W kontekście pandemii rodzice stają przed trudnym wyborem – czy i jeśli tak to w jakim stopniu opowiedzieć dziecku co właściwie się dzieje. Znowu włącza się skrypt „chrońmy”, tym bardziej, że dziecko nic nie może zrobić i być może udałoby się tak to wszystko zorganizować, żeby kilkulatek nie domyślił się co właściwie się dzieje… Zastanówmy się jednak czy to możliwe. Przed chwilą opowiedziałam wam o wyłapywaniu niespójności przez dzieci. Nawet gdybyśmy założyli, że dziecko jest bardzo małe i nie chodziło np. do żłobka więc jego plan dnia zmienił się tylko trochę – to jednak największą potrzebą dziecka jest poczucie bezpieczeństwa. Dorośli zaspokajają sobie tę potrzebę w przeróżny sposób, jednak dzieci dopiero się tego uczą. Im młodsze dziecko, tym bardziej niedojrzałe mechanizmy radzenia sobie z trudnymi emocjami a więc tym bardziej dziecko musi być zależne od obserwowania otoczenia – tak więc dzieci bardzo szybko orientują się, że coś się nie zgadza, że jest ładna pogoda a my nie możemy wyjść – dlaczego? Tego rodzic nie potrafi mu wytłumaczyć, bo musiałby powiedzieć co się dzieje. To powoduje wzrost frustracji z którą jeszcze trudniej sobie poradzić. Co w takim razie robić i jak? Odpowiedź jest zarazem bardzo prosta i wymagająca… rozmawiać.
Dlaczego mówić o trudnym jest ważne
Rodzice często mówią o tym, że chcieliby, by w przyszłości ich dzieci dobrze radziły sobie z emocjami. Co więcej, podczas terapii rodzinnych często śledzimy jak to było na samym początku – ile rodzice inwestowali we wspólnie spędzany czas, jak opiekowali się emocjami dzieci, jak w rodzinie poruszało się trudne tematy. Co więcej, czy można było się kłócić i ze sobą nie zgadzać. Czy dziecko ma poczucie, że można jednocześnie kochać kogoś i się na niego złościć? Czy smutek ludzi łączył, czy też może oddalał? Te umiejętności są potem niezbędne do tego, by dobrze radzić sobie najpierw w szkole i grupie rówieśniczej a potem w pracy. Jeśli rodzice będą mieli pomysł na chronienie dziecka przed żałobą, pandemią lub jakąkolwiek inną sytuacją, to jest duże ryzyko, że przy pierwszym kryzysie dziecko będzie bardzo zagubione. Nie będzie wiedziało co czuje i jak sobie z tym radzić. To w ekstremalnym przypadku może doprowadzić do wielu problemów o podłożu psychicznym i społecznym.
Pamiętaj, najlepsze, co możesz zrobić jako rodzic to towarzyszyć dziecku w tym, co przynosi wam życie, chociaż są to także trudne rzeczy. Jeśli dziecko zobaczy, że mama bardzo się boi, albo płacze, ale potrafi sobie z tym poradzić (i jeszcze dziecko zaobserwuje jak dokładnie), to dostanie bardzo dobry pakiet na start pod tytułem „umiejętności adaptacyjne”. Jeśli jednak będzie widział rodziców tylko wtedy, gdy są silni a problemy, smutek i strach nie są mile widziane, to gdy dziecko przy jakiejś sytuacji poczuje te emocje, może się pojawić uczucie, że jestem do kitu, bo tylko ja nie radzę sobie z trudnościami. Nie jest to coś, co buduje realistyczne poczucie własnej wartości.
No dobrze, mówić i co dalej?
Mam nadzieję, że już trochę rozumiecie dlaczego mówienie dzieciom o tym co się dzieje jest bardzo ważne. Dzieci, szczególnie małe często chcą szybko przechodzić z „opowiadania” do „działania” i wie to każdy rodzic, który obserwuje sposób zabawy swojego dziecka – w zabawie odgrywają się często ważne dla dzieci rzeczy z życia i bajek. W przypadku pandemii COVID-19 pomocna może być więc metafora superbohatera – że po pierwsze jesteśmy superbohaterami, ponieważ dbamy o innych i że może się wydawać, że nic nie robimy ale to właśnie jest teraz działaniem. Wtedy wychodzimy ze schematu „nic nie mogę zrobić” do schematu „mogę zrobić bardzo wiele, chociaż działanie, które musimy podjąć nie jest takie oczywiste”. Aktualnie dostępne jest mnóstwo publikacji dla dzieci na temat tego czym są wirusy i dlaczego musimy przestrzegać kwarantanny. Polecam np. bajkę Doroty Bródki „o złym królu i dobrej kwarantannie”.
Smuci mnie trochę to, że wielu rodziców właściwie zapomniało o najważniejszym – o tym, że swoje dziecko trzeba poznawać nieustannie. Ta oczywistość często nam umyka gdzieś między pracą a gotowaniem obiadu. Przymusowa kwarantanna w sposób często bezwzględny pokazała nam czy dobrze się znamy, czy lubimy i potrafimy spędzać razem czas?
Nie martwcie się jednak, im dziecko młodsze, tym więcej macie czasu żeby to naprawić. Jeszcze możesz być superbohaterem dla swojego dziecka i pokazać mu siłę, która idzie poprzez smutek a czasem i strach.
Na koniec kilka praktycznych porad jak radzić sobie z emocjami dzieci w kontekście COVID-19 ale nie tylko:
- Pamiętaj, że dzieci są spokojniejsze gdy rozumieją co się dzieje
- Dostosuj język, słownictwo do wieku dziecka. Często pytaj jak dziecko rozumie to co właśnie powiedziałeś lub co właśnie przeczytaliście
- Znajdź spokojne miejsce, gdzie dziecko czuje się dobrze, możesz używać bajek, zabawek, wszystkiego co przyjdzie Ci do głowy
- Częste rozmowy obniżają lęk zarówno u dzieci jak i u opiekunów – możecie skorzystać z gotowych do pobrania online bajek
- Dzieci od najmłodszych lat są wyczulone na niespójności – nie zaprzeczaj emocjom swoim ani dziecka. W przyszłości będzie dzięki temu mogło lepiej sobie z nimi radzić
- Na obniżanie lęku u dzieci najlepsze są zabawy, szczególnie takie gdzie aktywizowane jest całe ciało dziecka – skaczcie, układajcie klocki, gotujcie wspólnie
- Nie odcinaj dzieci od dziadków i innych ważnych osób – postaraj się umożliwić rozmowy telefoniczne lub poprzez komunikator. Nie bój się, że będzie potem smutne – to normalne emocje, pozwól na nie jeśli się pojawią. Dzięki temu dziecko lepiej będzie sobie z nimi radzić w przyszłości a ty zyskasz ważne momenty bliskości gdzie będziecie mogli wspólnie otulić wasze smutki
- Problem jako wyzwanie – doceniaj to, co możecie zrobić żeby cały świat szybciej wrócił do normy – mów o tym często, podkreślaj, że to oznacza bycie „super bohaterem”
- Zamieniaj niepożądane zachowania na inne – nie chcesz żeby dziecko robiło coś? Zaproponuj mu coś innego. Dzieci nie lubią próżni
- Dzieci uwielbiają rutynę. Plan dnia zwiększy poczucie bezpieczeństwa i da rodzicom trochę przestrzeni dla siebie. Zaczynajcie każdy dzień od opisania co dziś się wydarzy, powieście plan w widocznym miejscu tak żebyście mogli powoływać się na wspólne ustalenia
- Dbajcie o siebie – takie momenty gdzie rodzice mogą zadbać o swoje potrzeby, oddzielić się trochę od lęku dzieci
- Pamiętaj o naturalnych potrzebach dziecka: wolności, prywatności, sprawczości – jeśli chcesz porozmawiać z dzieckiem w wieku szkolnym i starszym zapytaj, czy ma teraz na to czas a jeśli nie to kiedy?
- Dzieci często mają kłopot z określeniem tego co czują, to dobre podłoże do dbania o wspólną relację, zaciekawienie dziecka czymś nowym
- Z młodszymi dziećmi warto stworzyć „bezpieczne miejsce” – rodzaj bazy, w której dziecko będzie mogło się schować, otulić swoje emocje. Dzieci od zawsze lubią tworzyć swoje własne, tajemne miejsca – możemy im w tym pomóc, lub zachęcić je by same to zrobiły
Pamiętajcie, żeby nie popadać w pułapkę „wiedzenia”. Nawet jeśli wydaje wam się, że wiecie co czuje wasze dziecko to zawsze o to pytajcie. Da to poczucie bycia ważnym i wysłuchanym a gwarantuje, że niektóre odpowiedzi mogą was bardzo zdziwić. Ważne tematy, które warto poruszyć z dziećmi to np.
- Jak widzą, rozumieją to co się dzieje?
- Jak zmieniło się życie dziecka?
- Za czym tęskni?
- Czego się obawia?
- Czy coś zaskoczyło dziecko w tej sytuacji?
- Czy jest coś, za co teraz jest wdzięczny?
- Co chciałby zmienić?
- Co dobrze mu wychodzi?
- W czym potrzebuje wsparcia?
Na koniec zachęcam was do obserwacji – zauważcie co sprawia, że w waszym życiu jest więcej spokoju i róbcie tego więcej. Wybaczajcie sobie, jeśli chcecie, żeby wasze dzieci także to potrafiły.